czwartek, 12 grudnia 2013

Magia świąt :D


Dziś w naszej szkole, dziś w naszej szkole,
wesoła nowina,
że z naszej Anny, że z naszej Anny,
zwykła szumowina.
Za to Zuzanna, za to Zuzanna,
męczennikiem zwana,
za swe cierpienia, za swe cierpienia,
będzie wychwalana.
A i Barbara, a i Barbara,
choinkę ubiera,
przed Waldemarem, przed Waldemarem,
chętnie się rozbiera.

Krzysztof nadchodzi,
już tu podchodzi,
Ania ucieka,
Basia się wścieka,
dziewczyny spieprzają,
wszystkie się chowają,
wszyscy, wszyscy spierdalają!

Marta z Beatką, Marta z Beatką,
całą noc nie spały,
bo w Niemczech sobie, bo w Niemczech sobie,
poimprezowały.
A Krzysiu macant, a Krzysiu macant,
ofiar już nie szuka,
bo straszny kacyk, bo straszny kacyk,
w jego drzwi zapukał.

Krzysztof nadchodzi,
już tu podchodzi,
Ania ucieka,
Basia się wścieka,
dziewczyny spieprzają,
wszystkie się chowają,
wszyscy, wszyscy spierdalają!

Znów jędza Aga, znów jędza Aga,
jedynki wystawia,
i nam niewiedze, i nam niewiedzę,
całe życie wmawia.
Aurelka wreszcie, Aurelka wreszcie,
śmiać się nie przestaje,
w tym roku znowu, w tym roku znowu,
łapówkę dostanie.
A Andrzej wielki, a Andrzej wielki,
wrzeszczy w niebogłosy,
bo admin Jacek, bo admin Jacek,
wyłączył pornosy.

Krzysztof nadchodzi,
już tu podchodzi,
Ania ucieka,
Basia się wścieka,
dziewczyny spieprzają,
wszystkie się chowają,
wszyscy, wszyscy spierdalają!
Miłościwie nam panująca Anna

Dżungla

Magiczna Anna pod tablicą stoi,
Jeszcze nie wie, że się zaraz korektorem upierdoli,
Wściekła na uczniów za matur wyniki,
Mimo, że nawet jej zdarzają się pamięci zaniki,
Krzyki, wyzwiska są codziennością,
Nikt tutaj nie darzy nikogo miłością,
Szkoła to dżungla!-krzyczą uczniowie,
I twierdzą, że nauczyciele to ich najwięksi wrogowie,
 Z uporem maniaka Anna naucza,
Młodych Tarzanów w kółko poucza,
Jednak młodzież szkolna po ławkach woli skakać,
A nauczycielom pozostaje płakać,
A morał tej dykteryjki jest już wszystkim znany,
Dzisiejszy świat to Dżungla, a młodzi w niej Pany!

Boskie życie Barbary

Była sobie razy pewnego Barbara,
Informatyką się interesowała.
Mimo wieku starego,
Nie zgrywała chorego.
Uczyła zawzięcie swoich mądrości,
Ale uczniom brakło wytrwałości.

Uczniowie krzesłem chcieli ją jebnąć,
A ona pragnęła w głowę ich trzepnąć.
Gnębiła ich co sił w spróchniałych kościach,
Straszyła smokiem, krytym w swych włościach.
Lecz uczniów natura nie była prosta,
Chcieli jej wepchnąć do gardła paluszki Frosta.
Niestety samoobronę jędza trenowała,
Uczniom swoim karki we śnie połamała.

Uczniowie sprytni, mądrzy, piękni,
Do nauki nie byli chętni.
Jednak do grobu też się nie śpieszyli,
Więc na informatyce się potulnie modlili.
Zwracali swe twarze bez cienia troski,
Z modlitwami do tworów boskich.
Niestety Bogowie w strachu się skrywali,
Gdy Barbara znikała wnet się radowali.

Morał z tej bajki wszystkim jest już znany:
Barbara to jędza, a uczniowie Pany!

Magiczna Anna

Magiczna Anna pod tablicą stała,
Swoją niewiedzą się popisywała.
Jednak uczniowie piękni, cnotliwi,
z tego co mówiła chamsko sobie drwili.
Anna stara, brzydka, spróchniałe miała kości,
ale nie budziła w uczniach żadnej litości.
Pryszcze na twarzy zmarszczki zakrywały,
a obleśne cielsko Anny ubrania chowały.
Nawet Zuzanna szalała ze strachu,
gdy oddech Anny dokonał zamachu.
Biedny psiak żyje niestety jeszcze,
a ma tak bardzo zanieczyszczone domowe powietrze.
Z uporem maniaka Anna pracuje,
jednak swą pracę źle wykonuje.
Magiczny zeszyt jej służy świetnie,
jednak ma w sobie same nonsensy i brednie.
Anna opłaca z wypłaty korepetytora,
By jej zadania robił, bo dla niej to zmora.
Kreatywności i wdzięku nam zazdrości,
Bo dla niej życie ma już tylko ochłapy i marne kości.
A morał tego wiersza jest już wszystkim znany:
Anna to stara kurwa i łeb ma rozjebany.